Wszyscy powinniśmy być feministkami!
Nie bez powodu wybieram dość szokujący i popularny ostatnimi
czasy szlagier za tytuł artykułu. Na ostatnim pokazie Diora manifestów
przekazanych za pomocą kreacji i nadruków pojawiło się mniej więcej tyle ile u
nas grzybów po deszczu. Cóż się dziwić, deszcz niezrozumienia dla ostatnich
wydarzeń na świecie niesie za sobą konsekwencje ogólnej niezgody i
nierozumienia ludzi, co za tym idzie- chęci podjęcia się walki. I choć to
niejedyny dom mody, który poprzez stroje szykuje armię ludzi, którzy nie boją
się otwarcie „mówić” co myślą, to jednak Dior zaprojektował T-shirt, który dziś
stał się wręcz mottem ludzi walczących o równe prawa: „we should all be
feminist”.
Właśnie dzisiaj ósmego marca, to hasło nabiera jeszcze
większej mocy. Dziś dzień kobiet. Jedno z tych świąt, gdy mąż przypomina sobie
w drodze do domu, że trzeba zakupić kwiaty, być dziś miłym, dziecko zrobi
laurkę i może pokwapi się o drobny szczery upominek dla swojej „przedszkolnej
wybranki”. Chłopak z liceum zabierze swoją lubą do kina i lampę prosecco
wręczając Rafaelo. Będzie miło i pięknie… kwiaty, kolacja i czułe słówka.
Następnie nastanie dziewiąty marca i wszystko wróci do „normy”. Właśnie! O
jakiej normie mowa. Świat przyzwyczaił nas do tego, że w dniach jak dzień
kobiet, dzień taty, babci, mamy, teściowej … mamy pewien obowiązek bycia
innymi, milszymi, bardziej otwartymi i okazującymi swoje uczucia. Przypominamy
sobie o istnieniu, chociażby KOBIET i brniemy w te wymagane: wszystkiego
najlepszego. Jest to co najmniej momentami żałosne… Zakładamy maskę na jeden
dzień- żaden problem, a gdy mija magiczna data, wszystko toczy się swoim
życiem. Tym ŻYCIEM, gdzie polski polityk bez precedensu głosi, że kobiety „… są
słabsze, mniejsze i mniej inteligentne”. Tym ŻYCIEM, gdzie za oceanem prezydent
bez ogródek wypuszcza z ust określenia w stronę kobieta, jak: „Grubaska".
„Świnia". „Pies". „Flejtuch". „Obrzydliwe zwierzę".
W tym samym świecie, gdzie kobiety nadal, często zarabiają mniej, są postrzegane jako mniej wydajni pracownicy, a nawet zagrożenie dla pracodawcy, bo przecież zawsze może „wyskoczyć z informacją”, iż spodziewa się dziecka, a tym samym oczekuje urlopu- oczywiście, płatnego. Choć czuje tutaj dozę zazdrości, faceci po prostu boją się, że kobieta może być lepsza od nich...
W tym samym świecie, gdzie kobiety są często postrzegane wyłącznie jako obiekt seksualnego pożądania… sprowadzane do roli posługaczki i "domowej kury"... a w końcu w tym świcie, gdzie KOBIETY są wybitnymi uczonymi, wizjonerkami, innowatorkami, rewolucjonistkami. Genialnymi odkrywcami, sportowcami, dyplomatkami. Najczęściej to kobiety są nauczycielkami młodego pokolenia, opiekunkami domowego ogniska, przyjaciółkami dla mężów i dzieci, ostoją i osobą, która uczy od narodzin życia innych, MĘŻCZYZN również. Czasy, gdy kobieta siedziała po cichu w domu za piecem i zajmowała się tylko i wyłącznie „kobiecymi obowiązkami” minęły bezpowrotnie. Na przestrzeni ostatnich dekad kobiety wyszły na prowadzenie. Nie oszukujmy się. Kobiety pracują w „męskich zawodach”, są na świeczniku karier politycznych, społecznych, naukowych… Nie bawią się już w milczenie, duszenie swoich poglądów i pasji, udawanie, że mężczyzną można więcej. Nie można!
Cały podział na to, co męskie i żeńskie jest dla mnie tak niepojęcie upokarzający, że sam czuje się czasem zakłopotany, iż przecież ja ZNOWU nie pasuję nawet w kanon męskiej pracy, ale przepraszam bardzo, czy ktokolwiek wyobraża sobie mnie w kopalni, zakładzie mechanicznym czy policji? Właśnie…
Obecne czasy dają nam ludziom coraz większą swobodę (mogłoby
się wydawać) i możliwość robienia tego, co naprawdę chcemy robić w życiu.
Dlaczego zatem kobieta w mundurze nadal zadziwia? A w roli kierowcy jest
postrzegana niezbyt poważnie? Utarte schematy, z którymi walczą, chociażby
feministki. Czuje czasem przykrość, swoistą przykrość, że Wam kobietom jest
ciężej, musicie udowadniać, starać się bardziej, pracować ciężej – by pokazać,
że jesteście po prostu dobre. Choć dobre to za liche stwierdzenie.
Jednak ten sam problem ukazał mi się ostatnio w książce
Roberta Biedronia „Pod prąd”. Podobna sytuacja spotyka homoseksualistów czy
wyznawców innej religii. Nie mogą spocząć na tym, co wymaga od nich praca,
muszą dać z siebie jeszcze więcej by „udowodnić”, że są wydajni i „normalni”.
Tylko komu mają to udowadniać? Sobie czy systemowi? Czy może ludziom, którzy
czekają na potknięcia kobiet, gejów Muzułmanów czy Żydów…
Ostatnio usłyszałem, że jestem feministką. Zastanawiałem się nad tym i nie sposób się z tym nie zgodzić – jestem! Mało tego, że jestem, czuje się z tą deklaracją bardzo dumny. Hasło Diora jest dzisiaj bardzo aktualne, wszyscy powinniśmy być feministkami w czasach, gdy narusza się bardzo niepokojąco dobre imię kobiet- naszych wszystkich rodzicielek. Opiekunek i rebeliantek, o których mamy przyjemność czytać w książkach i oglądać zza szklanego ekranu podczas wiadomości.
Ostatnio usłyszałem, że jestem feministką. Zastanawiałem się nad tym i nie sposób się z tym nie zgodzić – jestem! Mało tego, że jestem, czuje się z tą deklaracją bardzo dumny. Hasło Diora jest dzisiaj bardzo aktualne, wszyscy powinniśmy być feministkami w czasach, gdy narusza się bardzo niepokojąco dobre imię kobiet- naszych wszystkich rodzicielek. Opiekunek i rebeliantek, o których mamy przyjemność czytać w książkach i oglądać zza szklanego ekranu podczas wiadomości.
W dniu takim jak dziś chciałbym założyć na barki „we should
all be feminist”. (niestety budżet portfela nie pozwala) i kroczyć przez ulice
patrząc na uśmiechy kobiet. Dlaczego? Bo uwielbiam kobiety. Wiele z kobiet jest
moimi wzorcami i autorytetami. Wielu kobietom zawdzięczam swoje dotychczasowe
osiągnięcia w życiu, wielu zapewne będę dziękować do końca życia. Uwielbiam i
kocham, bo jedna z tych kobiet miała mnie przy sercu przez dziewięć miesięcy, a
inne edukują mnie od pierwszej klasy podstawówki, wnosząc i kreując moją
rzeczywistość. Szanuje i podziwiam, bo dziś, gdyby nie jedna z nich zapewne
nikt nie paradowałby w dżinsie czy plastikowych perłach, nie rozwijałby swoich naukowych pasji, nie śpiewał pod nosem estradowych hitów... Tych przykładów kobiet
wyjątkowych jest tak dużo, jak było i jest kobiet nadal na świecie.
Nie wiem, w czym tkwi kwintesencja wyjątkowości, może w tym, że przyznajmy to wreszcie, jesteście silniejsze niż my. Tyle albo aż tyle. Maria Peszek w jednej ze swoich piosenek śpiewa „Są kobiety pistolety/ i kobiety jak rakiety”.
Życzę zatem wszystkim kobietom, żeby nie tylko dziś, ale
codziennie czuły się jak pistolety i rakiety, jak najwspanialsze istoty od,
których zależy cały świat.
Dziś ósmego marca wszyscy jesteśmy feministkami!
Dziś ósmego marca wszyscy jesteśmy feministkami!